Jeden dzień w Londynie czyli szalone zwiedzanie stolicy Anglii
Bilety lotnicze do Londynu upolowaliśmy w styczniu ubiegłego roku na stronie Wizzaira. W tamtym czasie jeszcze dość często można było znaleźć loty po 24zł. i nam się to szczęśliwie udało. Nie mieliśmy jednak budżetu na kilkudniową wycieczkę (noclegi w Londynie są stosunkowo drogie, jeśli porównamy je z cenami hoteli w innych europejskich miastach), dlatego postanowiliśmy skrócić ją do minimum i spędzić w Londynie jeden dzień.
Lot do Londynu mieliśmy zaplanowany na 6:00, a powrót do Polski na 19:50. Po odliczeniu kilku godzin na transport, zostało nam sporo czasu, by zwiedzić najważniejsze punkty miasta :)
Wiedząc, że mamy tylko jeden dzień, musieliśmy wcześniej opracować plan zwiedzania i zdecydować, co jest dla nas najważniejsze. Nasza trasa wyglądała następująco:
A/I - Victoria station - Miejsce, gdzie wysiadaliśmy po przyjechaniu z lotniska Luton
B - Buckingham Palace
C - Big Ben
D - London Eye
E - London Bridge
F - St. Paul's Cathedral
G - Piccadilly Circus
H - Ogrody królowej Elżbiety
Lotnisko w Luton jest oddalone od centrum Londynu o około godzinę drogi samochodem. Pokonanie jej nie stanowi problemu, ponieważ na lotnisku jest wiele stanowisk przewoźników, oferujących swoje połączenia. Warto zainteresować się tym jeszcze przed wyjazdem i zarezerwować bilet autobusowy przez Internet. Wtedy jego cena jest o wiele niższa, niż na lotnisku (nawet od 1£).
Autobus z lotniska w Luton ma swoją ostatnią stację na Victoria station. To dobra baza wypadowa na zwiedzanie centrum Londynu. Właśnie stamtąd planowaliśmy pojechać metrem pod Pałac Westministerski, ale kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że stacja jest zamknięta z powodu rzekomego alarmu bombowego. Pobliska ulica była oczywiście zablokowana przez policję, dlatego postanowiliśmy zmienić nasz początkowy plan i zacząć zwiedzanie (pieszo) od Pałacu Buckingham.
Droga do Buckingham Palace |
Buckingham Palace i pomnik Królowej Elżbiety |
Brama Ogrodu królowej Elżbiety |
Niestety ominęła nas słynna zmiana warty, która w marcu odbywa się co drugi dzień (od kwietnia do lipca codziennie) o 11:30. Pod Pałacem byliśmy bowiem dużo wcześniej, a przy tak napiętym harmonogramie, nie mogliśmy sobie pozwolić na kilkugodzinne czekanie. Mimo to, poczuliśmy dostojną atmosferę panującą pod Buckingham. Tym bardziej, że również jego okolice (fontanna, pomniki, złote bramy) sprzyjają wzniosłemu nastrojowi.
Następnie znów postanowiliśmy nie korzystać z metra i udaliśmy się pieszo pod Big Bena oraz Pałac Westministerski. Wbrew niektórym opniom w Internecie, z którymi sami spotkaliśmy się przed wyjazdem, bez dużego wysiłku można zwiedzić Londyn na własnych nogach.
Ogrody królowej Elżbiety |
Mając w głowach obraz Big Bena ze zdjęć, które nie są w stanie oddać jego wielkości, nie spodziewaliśmy się, że zrobi na nas tak duże wrażenie. Ponadto tylko oglądanie tej budowli na żywo daje możliwość dostrzeżenia wielu szczegółów neogotyckiego stylu, w którym został zbudowany.
Podobno do regulacji dokładności odmierzania czasu, na wahadle umieszcza się jednopensówki ;)
Most Westministerski |
London Eye |
Kolejnym punktem zwiedzania było długo przez nas wyczekiwane London Eye!
Konstrukcja ma 135 m. wysokości, posiada 32 klimatyzowane kapsuły, a jej pełny obrót trwa 30 minut. Przejazd kosztuje około 18£ (dokonując rezerwacji przez Internet zaoszczędzicie parę funtów). Według nas zdecydowanie warto wydać te pieniądze i to nie jeden raz... :) Nie nudziliśmy się ani przez chwilę, wręcz przeciwnie, minuty uciekały jak szalone.
Przed wejściem na London Eye należy poddać się kontroli bagażu i w razie potrzeby zostawić potencjalnie niebezpieczne przedmioty w depozycie. Ponadto obsługa bardzo rozsądnie czuwa nad organizacją, wpuszczając ludzi do kapsuł. Mimo, że w każdej z nich mieści się ponad dwadzieścia osób, to pracownicy starają się ich nie przeładowywać. Dzięki temu w komfortowych warunkach możemy podziwiać panoramę Londynu i robić pamiątkowe zdjęcia.
Po przejażdżce na London Eye udaliśmy się na stację metra (Westminister station) i kupiliśmy bilety jednodniowe za około 5£ (potem okazało się to niepotrzebne, bo z metra skorzystaliśmy jeszcze tylko dwa razy). Wysiedliśmy na stacji London Bridge, skąd poszliśmy zobaczyć słynny most oraz Tower of London czyli Pałac, który niegdyś był także budowlą obronną.
Znacznie przerobione i ulepszone zdjęcia Tower Bridge, które oglądaliśmy przed wyjazdem rozbudziły w nas duże oczekiwania. Prawdopodobnie z tego powodu trochę się rozczarowaliśmy - na żywo most nie zrobił na nas aż tak dużego wrażenia.
Po przeciwległej stronie powyższych budowli rozciągał się widok na londyńskie "city".
Zbliżała się pora obiadowa więc zaczęliśmy szukać baru, w którym serwują popularne fish&chips. Nie było trudno go znaleźć, dlatego już po chwili mogliśmy cieszyć się smakiem londyńskiej przekąski, która zresztą bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Po pierwsze porcja była naprawdę duża, a po drugie warunek świeżości i smaku został spełniony w 100%. Może mieliśmy szczęście i trafiliśmy na dobry bar, a może taka jakość to norma:) Polecamy!
Odpoczywając na ławce, mieliśmy okazję podziwiać najwyższy budynek Anglii oraz Europy - Shard.
Wieżowiec ma 309 m.
Kolejnym punktem naszej trasy była Katedra św. Pawła, w której odbył się między innymi ślub księżnej Diany i księcia Karola.
Ostatnim miejscem, które zdecydowaliśmy się zobaczyć było Piccadilly Circus - słynne, świetlne centrum miasta. Niby nic nadzwyczajnego, ale przyjemnie jest stanąć tuż obok jednego z symboli Londynu i skonfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością.
Stamtąd wsiedliśmy w metro i wróciliśmy w okolice Ogrodów Buckingham, by chwilę odpocząć i spacerem udać się na dworzec Victoria, skąd mieliśmy autobus powrotny na lotnisko w Luton.
Sympatycznymi mieszkańcami Ogrodów królowej Elżbiety są m.in. wiewiórki, które są już na tyle oswojone, że chętnie do Was podskoczą, jeśli dacie im coś smacznego ;)
Mimo, że nasz pobyt w Londynie był bardzo krótki, to jednak na tyle udany, że oboje do dzisiaj jesteśmy zauroczeni tym pięknym miastem. Marzymy o tym, żeby wrócić do niego choćby na dwa dni, żeby móc podziwiać jego urok nocą i zakochać się w Londynie na nowo.
eh, chyba ja i londyn nigdy się nie polubimy ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego? Londyn to piękne miasto, zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia i widać, że trafiliście na dobrą jak na Londyn pogodę ! :)
OdpowiedzUsuńJakim aparatem robicie fotki, bo są bardzo dobre. Lustrzanka czy może jakiś dobry kompakt? Jak kompakt to proszę o podanie modelu ;)
OdpowiedzUsuńNikon D90 + kitowy obiektyw 18-105mm ;)
UsuńDzięki za wspaniały reportaż z wizyty w Londynie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę nowych wspaniałych wrażeń w Nowym 2015 Roku.
Stefan Köhler